Nasi partnerzy: Pasmanteria dodatki krawieckie - sklep internetowy

środa, 13 marca 2013

Belfort


Belfort

Wydawnictwo: Lacerta
Ilość graczy: 2-5
Wiek: 13+
Czas gry: 90-120 min
Cena: 120-150zł

Co dostajemy w pudełku?

Tutaj wszystkiego jest dużo
i muszę powiedzieć, że po otwarciu pudełka wiemy za co zapłaciliśmy. Lacerta ma to do siebie, że jedne elementy gry są cud malina,
a zaraz obok są takie, które gaszą entuzjazm kubłem zimnej wody. Tu dostajemy dwa arkusze naklejek do samodzielnego oklejenia pionków. Przynajmniej pół godziny z życia. Jednak gdy przez to przejdziemy, możemy cieszyć się mnogością
i jakością elementów. Otrzymujemy:







  • 5 dzielnic planszy gry
  • 5 plansz gracza
  • plansza zasobów
  • plansza kalendarza
  • klucz do miasta
  • 5 żetonów kolejności w rundzie
  • 50 kart budynków
  • znacznik kalendarza
  • 12 żetonów gildii
  • 46 złotych monet
  • 80 drewnianych surowców (3 rodzaje)
  • 6 dwustronnych żetonów mnożenia
  • 60 znaczników własności
  • 35 krasnoludów
  • 35 elfów
  • 22 gnomy
  • 5 znaczników punktacji
  • woreczki strunowe



O co w tym chodzi?


Prześwietny zamek Belfort jest budowany na granicy królestwa Elfów i Krasnoludów z krainą Trolli. Jednakże zamek nie wybuduje się sam, a do nadzorowania tej budowy zatrudniony zostaje Główny Architekt. O zgrozo, już na samym początku dostajesz do ręki list z ... przeprosinami, bo Główny Architekt powinien być jeden, ale "ktoś" (bliżej nie zidentyfikowany) popełnił błąd w obliczeniach. Skutkiem tego jest zatrudnienie większej ilości architektów (3-5 /w rozgrywce dwuosobowej są wirtualni gracze/). Każdy chce zasłynąć jako ten Najwspanialszy. Tak zaczyna się rywalizacja o dominację w dzielnicach - czyli, kto więcej wybuduje budynków. Oczywiście budynki nie budują się same. Jak każdy developer, potrzebujesz pracowników i surowców oraz nadzorców pomniejszych prac.
Na początku gry każdy z graczy dostaje planszę gracza (w obranym przez siebie kolorze), 3 krasnoludów, 3 elfów, 12 znaczników własności (uroczych małych domków), po jednym surowcu (kłoda drewna, kamienny blok, sztabkę metalu) oraz 5 złotych monet. Stawia na torze punktacji swój znacznik, a w ręce trzyma 5 kart budynków z czego wybiera 3 (pozostałe na stos kart odrzuconych). I zaczyna się walka o dominację. Każda rozgrywka trwa dokładnie 7 tur, które reprezentowane są przez kolejne miesiące na kalendarzu. Każda tura składa się z 4 faz:

  1. Aktualizacja kalendarza
  2. Naprzemienne wysyłanie swoich robotników do różnych zadań
  3. Zbieranie surowców, monet, płacenie podatków
  4. Wykonywanie akcji - budowanie, kupowanie, zatrudnianie gnomów, itp

W trzeciej, piątej i siódmej turze przychodzi czas na podliczanie zdobytych punktów. Punktuje się dominację w danej dzielnicy i ilość zatrudnionych pracowników (zatrudniać można w pośredniaku, gildii /o ile taka została wylosowana do rozgrywki/ oraz wynajmować gnomy do nadzoru).
W teorii sporo zamieszania się szykuje, ale dzięki sprytnym planszom gracza, na których wszystkie etapy, punktacje i ceny budynków są wypisane, nie będziemy siedzieć jak w środku ciemnego boru bez koncepcji jak wrócić do domu.
Gra kończy się, jak już wspomniałam, po siódmej rundzie i wygrywa ten, kto zdobył więcej punktów i otrzymuje klucz do miasta.
Oczywiście to wszystko nie jest takie proste i piękne jakby mogło się zdawać. Kolejność graczy nie jest stała, a można o nią walczyć (czasem opłaca się być pierwszym, czasem ostatnim). Kiedy już Ci się zdaje, że dominujesz w dzielnicy, Twój przeciwnik zaczyna się tam rozbudowywać, bądź skorzystał z Gildii Magów i wszystkie Twoje plany wzięły w łeb. No i te podatki - mogą człowieka/gnoma wykończyć.
Po więcej szczegółów zachęcam po przeczytania lektury instrukcji czyli Zbioru Przepisów Biurokratycznych: Przewodnika dla Gnomów dotyczącego Królewskich Zasad Budowy oraz Praktyk Pokrewnych.


Co o tym sądzę?

Gdy pojawia się nowa gra w domu, to najbardziej frustruje mnie przebicie się przez instrukcję i nauczenia się tej gry. Tu instrukcja jest napisana w całkiem przyjazny i bardzo kolorowy sposób z dozą humoru. Na końcu są też opisane gildie i karty budynków. Dzięki większej liczbie żetonów gildii (do gry wykorzystuje się tylko 5) każda kolejna rozgrywka będzie nieco inna od poprzedniej. Gra dedykowana jest od 2 graczy, ale wtedy należy dobrać dwóch wirtualnych graczy. Jest to nieco uciążliwe, ale da się to przeżyć, tym bardziej, że dzięki nim na planszy miasta robi się małe zamieszanie.
Wspomniane przygotowanie gry do używalności, czyli naklejanie naklejek na pionki pozostawia niesmak. Poza tym gra ma sporo plusów i przypadła nam wszystkim do gustu. Nawet mojej teściowej, która na świat fantasy kręci nosem ;). Tak więc plansza miasta nie jest tradycyjną planszą, tylko składaną z 5 identycznych dzielnic.
W fazie akcji, czyli zlecania pracownikom prac, nie czekamy bezczynnie na naszego przeciwnika, bo zlecenia wydajemy na przemian z innymi graczami. Surowce z drewna imitują prawdziwe kłody, bloki i sztaby. Cały mechanizm gry jest sprawny i przyjemny. Gra trwa tylko 7 tur, więc budujcie w każdej turze, bo gromadzenie surowców i budowanie później osłabia wpływy i prowadzi do przegranej.
Podsumowując: Belfort to gra ekonomiczna, którą warto mieć na swojej półce.



Moja ocena:

W skali 1-10 daję tej grze 9 (za te naklejki)
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Pozostaw ślad po sobie.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...